Nie mogę wyszywać tylko UFO-ków.
Pierwszym obrazem w tym roku wyszytym dla czystej przyjemności była Paryżanka. Zanim zabiorę się za jej koleżanki
(w kolejce czeka już angielka) postanowiłam wyszyć rudzika. Taki mały ptaszek, czyż nie jest uroczy?
Pierwszy raz ożyłam taśmy malarskiej do zabezpieczenia brzegów kanwy. Zazwyczaj zostawiam więcej materiału na bokach, żeby mi się nie troczył.
Ten kawałek odgrzebałam w szafie i postanowiłam wykorzystać.
Zaczęłam skromnie, ale w ostatnią sobotę zaszalałam :)
Oby tak szybko poszło do samego końca ;)