Wyszywamy zaległości - Koralikowy tryptyk - kolejna odsłona. . .
Znalazłam chwile czasu i postanowiłam wykorzystać go na wyszywanie :) Chciałam dokończyć mój zaległy obrazek koralikowy, ale pomimo chęci nic z tego nie wyszło, bo brakło mi koralików :( I co z tego, że mam czarne koraliki jak to nie taki odcień i widać by było różnice, a szkoda mi zniszczyć obrazek przez kilka linijek innych koralików. I tak praca kolejny raz czeka na swój czas, a raczej na koraliki, które już udało mi się domówić u Pani Haliny :) Dziś prezentuję to co wyszyłam, bo trochę już tego jest, a następnym razem man nadzieje przedstawić Wam już ukończony obrazek :) ...
Tak wyglądała moja zaległość . . .
. . . a tak wyglądają moje postępy :)
oooo to już faktycznie niewiele jej do końca brakuje;)
OdpowiedzUsuńA to pech... zabrakło tylko trochę:-( Ale teraz to raz-dwa i skończone:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
Faktycznie zostało niewiele do wyszycia :) Teraz to już pójdzie z górki i obraz będzie skończony :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie szkoda byłoby zepsuć całą pracę kilkoma rządkami w innym odcieniu.
OdpowiedzUsuńSkończysz następnym razem gdy znajdziesz chwilę czasu :)
Pozdrawiam serdecznie :))
tylko tych parę koralików na łepetynke ci zabrakło?
OdpowiedzUsuńot peszek!
Przynajmniej niewiele rządkow do zakończeniami zostało. Szybko pójdzie 😃
OdpowiedzUsuń