poniedziałek, 16 września 2019

Aniołek . . .

Robiąc przegląd szafy odnalazłam kanwę malowaną z małym aniołkiem.
To był pierwszy obrazek na którym Ewcia stawiała swoje pierwsze xxx.
Szybko ją to znudziło i aniołek poleciał w kąt.
Chociaż nie przepadam za kanwą malowaną postanowiłam go wyszyć,
bo ile może leżeć w szafie.








Teraz dalej leży w szafie ;) , ale czeka na wyjazd do szklarza :) 


4 komentarze:

  1. też mam obrazek, który stworzyłam jako pierwszy. Warto zachowywac takie skarby :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kiedyś dostałam od koleżanki niewielką kanwę z nadrukowanym Mikołajem i kompletem mulin. Próbowałam wyszywać, ale nie za bardzo mi szło. Miejscami się gubiłam i nie wiedziałam, czy w dobrym miejscu wyszywam danym kolorem. W rezultacie nigdy nie ukończyłam tego obrazka, ale muliny się nie zmarnowały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też uczyłam się krzyżyków na takiej kanwie, aż nie kupiłam czystej i tak mi zostało:-) Obrazek uroczy:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny aniołek ;)
    Taka mała forma kanwy malowanej jest najlepsza do wyszywania, bo te większe są niewygodne. Zawsze jak wyszywam na większej kanwie malowanej to się szybko zniechęcam, bo od trzymania jej dłuższy czas mnie ręka boli, a poza tym często trzeba się bardzo wpatrywać by doszukać się gdzie jakim kolorem. Dlatego zdarza mi się haftować trochę "na oko", trochę po swojemu ;) i jakoś to wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń