Kolie...
Dzisiaj kolejna odsłona koralikowych kolii.
Dwie różne, a każda jedyna w swoim rodzaju.
Bardzo lubię nawlekać drobne koraliki i tworzyć własne takie cudeńka.
Jedyny minus to fakt, że jak się zagapię to wysypują mi się koraliki z pudełeczka
i wtedy zamiast nawlekać to je zbieram.
Pięknie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńA taką podkładkę na której się nawleka, taki matriał, próbowałaś? Jak Ci się nawet rozsypie z pudełeczka, to nie poleci daleka, ja tez używam tacki plastikowej, na której dodatkowo mam ten materiał :) A krywulki uwielbiam bo są zawsze piękne i efektowne
OdpowiedzUsuńŁadne :-)
OdpowiedzUsuńJa nawlekam koraliki na filcowej podkładce, która leży w przykrywce plastikowej skrzyneczki. Nawet jak mi się coś za bardzo porozsypuje to przynajmniej nie muszę tego zbierać z podłogi.
OdpowiedzUsuńNaprawdę urzekające te kolie... Buziaki!
OdpowiedzUsuńCudne!
OdpowiedzUsuń